Forum PWSZ AS w Walbrzychu Strona Główna
Home FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj


Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PWSZ AS w Walbrzychu Strona Główna -> Proza -> AnouaaR - Cela
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AnouaaR
IX Forumowy dowódca



Dołączył: 26 Lis 2005
Posty: 1039
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Administracja Publiczna - Rok III - Grupa I

PostWysłany: Czw 21:29, 02 Lut 2006    Temat postu: AnouaaR - Cela

Chaos, zawsze był tylko chaos, to nieokreślone słowo otaczało mnie odkąd tylko otworzyłem oczy. Wiedziałem tylko jak się nazywam i jaką funkcję tutaj spełniam. Nazywam się Chenobit i moim zadaniem jest... rysowanie kresek. Wiedziałem tylko jak wykonać ten jeden proces, który stanowił sens mojego istnienia. W moim domu, w kawałku ziemi niczyjej, znajdowały się dwa filary, raz na jakiś czas musiałem narysować na nich kreskę nożykiem, który od zawsze posiadałem. Sam nie wiem jaki w tym sens i czy to w ogóle ma sens? Wiem jedno – muszę to robić, ponieważ jeśli zaprzestanę ten odwieczny proces to stanie się coś złego. Życie na wyspie miją mi powoli, jedyną rozrywką jest wpatrzanie się w horyzont, którego praktycznie nie ma bo gdziekolwiek spojrzę widzę mrok. Mój przyczułek jest jedynym miejscem, które można nazwać świetlistym, a to za sprawą małej lampki, która od zawsze stoi pośrodku mojej ziemi.
Każdy dzień wygląda identycznie w porównaniu do poprzedniego, nawet trudno nazwać to dniem, ponieważ nie ma tutaj słońca. Nawet jeśli by było to nie wiedziałbym o tym bo nie wiem co to słońce. Po otworzeniu oczu wstaje i patrze się, nie wiem na co, nie wiem gdzie, ale lubie się patrzeć. Jest to jedyne zajęcie jakie tutaj mam, potrafię tak siedzieć dość długo, lecz kiedy przychodzi ta pora... Wiem to, wszystko we mnie mi to podpowiada, mięśnie napinają się, widzę wszystko ostrzej, wyraźniej. Podchodzę do mojego stolika po narzędzie, nóż, który z taką celebracją biorę do ręki. Powoli idę do jednego filarów. Oba są identyczne. Ale tylko dla niewprawionego obserwatora, kiedyś dużo czasu spędzałem na oglądaniu ich. Ten po prawej, Harrold, jest trochę wyższy i jest koloru granatowego, tak samo jak Persy, który jest jednak trochę jaśniejszy. Gdy podchodzę do nich czuję jak serce mocniej mi bije, krew w żyłach pulsuje z sekundy na sekunde coraz szybciej. Jak już dotykam jednego z nich nożem i z wysiłkiem maluję tą znienawidzoną przeze mnie kreskę, czuję jak przez moje ciało przechodzi fala ciepła, odpręża to mój cały organizm. Czuję się wtedy szczęśliwy. Nie mam innego porównania, więc to musi być szczęście.Wtedy zamykam oczy i czekam na chwilę gdy znó je otworze.
Kiedyś jeszcze zastanawiałem się jak ja w ogóle wyglądam. Nie mam na tej ziemi potępieńców małego kawałka czegoś, co by odbijało obraz. Moje kombinacje stworzenia czegoś podobnego do lustra z lampki spęzły na niczym, ponieważ oznaczałoby to jej zniszczenie, a wolę już nie wiedzieć jak bardzo brzydki jestem, niż nie mieć światła. Znowu, operuję terminami, których do końca nie rozumiem, wszystko jest takie względne. Nie wiem jak się tutaj znalazłem, nie wiem kim jestem, nie wiem po co tutaj jestem, a co najgorsze – nie mam możliwości stąd uciec. Czym jest słońce? Kiedyś myślałem, że to takie zwierzę, które przychodzi i liże swoim ciepłym językiem rekę swojego pana, ale z drugiej strony, czym jest zwierzę. Znam terminy, potrafię je z łatwością zdefiniować, ale nie mam najmniejszego pojęcia czym/kim są, jak wyglądają itp.
Często przez moją głowę przechodzą myśli „co by było gdyby?”. Co by było gdybym nie zrobił tej kreski, co by było gdybym odmówił temu biologicznemu imperatywowi i sprzeciwił się temu nakazowi. Spekulacje na tej płaszczyźnie nie mają sensu bo za dobrze się czuje kiedy to robię, a muszę to robić żeby tutaj do końca nie zwariować. Ucieczka od tego wszystkiego. Gdy zamykam oczy widzę piękne obrazy, kolorowe, nie jak to miejsce – sterylne i czarno-białe. Lubię uciekać, lubię nie myśleć o tym miejscu, lubię mieć zamknięte oczy. Kiedyś uporczliwie próbowałem zamykać swoje powieki na siłę, bez „kreski”. To nie to samo, nie ma kolorowych obrazków, nie ma mojego świata, azylu. Po prostu jest ciemno, teraz tego nie robię. Czuję się wtedy gorzej niż w momencie kiedy mam otworzone.
Ciekawe czy w tym miejscu są inne takie wysepki jak moja, czy ktoś ma też swojego Harrego i Percegie, czy ktoś jeszcze musi siedzieć w takim miejscu. Fajnie gdyby tak było, nie musiałbym siedzieć tutaj sam, mógłbym porozmawiać z kimś. Ciekawe jacy są „inni”. Nie wiem, wszystko co pamiętam dotyczy tylko mnie. Nic poza tym. W mojej głowie jest wiele myśli, wiele niewiadomych i jeszcze więcej sprzeczności. Dawno już przestała mnie interesować tajemnicza tożsamość mojej. Po co mam się tym męczyć? I tak nic nie wymyślę, nazywam się Chenobit, i tak było, tak będzie. Coraz częściej noszę się z postanowieniem nie zrobienia kreski, a tak, żeby zabić nude.
Stało się, nie zrobiłem tego. Teraz leżę na swoim łóżku, na środku wyspy, pomiędzy Harrym i Percym, i zwijam się w agonii. Już wiem jakie są konsekwencje, już wiem czym to grozi. Wiem wszystko, kim jestem, jak się tutaj znalazłem. Ale czy to ma jakieś znaczenie? Jestem tylko pokutnikiem, który pokutuje za swoje grzechy, a ten „świat” jest moim więzieniem, moją celą. Teraz umieram, nic nie ma znaczenia, wszystko było kłamstwem, iluzją. Zamykam oczy, żeby się przebudzić po raz ostatni, a zarazem ten pierwszy. Czemu wcześniej tego nie zrobiłem? Dlaczego wcześniej nie uwolniłem samego siebie? Pewnie dlatego, że wygodnie mi się żyło w niewiedzy. Umieram, powoli i stopniowo moja świadomość rozpływa się w oceanie, który mnie otaczał. Stanę się częścią nicości, która mnie otaczała. Zbawienie w prostocie decyzji. Gdybym tylko wiedział...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maheusz
MODErator



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Świdnica - FP III - gr B

PostWysłany: Czw 22:30, 02 Lut 2006    Temat postu:

Czy to jest właśnie Piekło? Nie dawne, antyczne, czy też średniowieczne, z diabłami, gorącem i potępieniem... Ale dzisiejsze, psychiczne piekło, w którym nie ma nadziei. Gorsze od tamtego po tysiąckroć. Na pewno nie rozumiem tego utworu do końca... Choć dziwnie kojarzy mi się też z szaleństwem - a raczej z jego studium :). Nie wiem czy trafiłem, a może nawet rozminąłem się zupełnie z tym, co Ty czułeś, pisząc ten utwór... ale podoba mi się i to bardzo. Szacunek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dorian Gray
MODErator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1840
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: absolwent, UJ

PostWysłany: Czw 22:56, 02 Lut 2006    Temat postu:

Dlaczego nie poszedłeś na Filologię?

Znalazłem parę błędów. Potknięcia, chociaż irytują.
Co do samej treści: nie gustuję w tego typu utworach, chociaż przyznaję się bez bicia - podoba mi się. Czytałem dziesiątki podobnych tekstów (tzn. z podobnym motywem uwięzienia) na innych forach. A ten się wybija. Nie bierz tego do siebie - ja bym się dalej rozwijał. Mógłbym wreszcie poczytać jakąś literaturę grozy (chciałbym to zobaczyć w Twoim wykonaniu) a nie te szmatławce Kinga.

Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AnouaaR
IX Forumowy dowódca



Dołączył: 26 Lis 2005
Posty: 1039
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Administracja Publiczna - Rok III - Grupa I

PostWysłany: Czw 23:01, 02 Lut 2006    Temat postu:

Wiem, jestem zajebiscie tworczy. Szczerze mowiac geneza tego utworu jest dosc prozaiczna. Pewnego dnia wziolem dlugopis i wpadlem na ten pomysl. Wszystko co tworze, pisze jest wielopoziomowe, pozostawiam zawsze pole dla intepretacji odbiorcy, nie zamykam mu drzwi narzucajac konkretne odpowiedzi. W skrocie mowiac to opowiadanie jest o tym o czym chcesz zeby bylo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Qenvel
MODErator



Dołączył: 26 Lis 2005
Posty: 265
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: POLITOLOGIA - ROK III - GRUPA III

PostWysłany: Pią 23:24, 03 Lut 2006    Temat postu:

Ciekawe. Zastanawiam się czy nie byłoby jeszcze ciekawsze gdyby zastosować inną narrację, np. narrator wszystkowiedzący albo wymieszać kilka sposobów. Szczerze mówiąc zaczynam mieć dość ciągłego "ja" ;)
To opowiadanko skojarzyło mi się z twórczością Emmy Popik jakby tak dodać więcej bezwzględnej brutalności ;)
Ogólnie na plus.
Zapomniałabym Harrold i Persy wydają się bardzo sympatyczni :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PWSZ AS w Walbrzychu Strona Główna -> Proza Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

"Blades of Grass" Template by Will Mullis Developer News
Regulamin