Forum PWSZ AS w Walbrzychu Strona Główna
Home FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj


Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PWSZ AS w Walbrzychu Strona Główna -> Proza -> AnouaaR - Problemy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AnouaaR
IX Forumowy dowódca



Dołączył: 26 Lis 2005
Posty: 1039
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Administracja Publiczna - Rok III - Grupa I

PostWysłany: Pią 1:14, 03 Lut 2006    Temat postu: AnouaaR - Problemy

- Istotą problemu jest zaprzeczenie. Zaprzecza Pan sam sobie mówiąc rzeczy, które prawdą nie są, tym bardziej wmawiając sam sobie, że istnieją. Są to wymysły Pana wyobraźni, wybujałej. Mają one na celu... – mógł tak w nieskończoność. Ewidentnie to był jego konik. Chyba nie został psychoterapeutą, aby pomagać, lecz raczej żeby każdemu, kto przekroczy próg jego gabinetu zdrowo dopierdolić, zgarnąć kasę a potem onanizować się cały wieczór do nagrań z sesji. Kręci go to bardzo, te całe wywody, analizy, lubi siebie – skryty onanista. Pewnie kończąc to zdanie obmyśla kolejne, takie, aby mi dojebać, zgnoić do końca. Ciekaw jestem, jaki był w liceum. Pewnie nikt go nie lubił, panienki nie mógł zaruchać, koledzy się śmiali z jego przydużych okularów. Zresztą się nie dziwie, wygląda w nich jak pingwin. Czasem patrząc na niego zastanawiam się czy ma w domu lustro. Pewnie ma, a ubiera się tak nieschludnie specjalnie, do pracy. Za krótka koszula, niedopasowany, ohydny krawat w ciapki zielono – niebieskie. Skąd on je wziął? Zajebał jakiemuś przeczkolakowi? Wygląda jak takie, które sprzedają w Tesco, niby po promocji. Prawda jest taka, ze nikt nie chce tego kupować, dlatego opuszczają ceny, aż w końcu przyjdzie taki wysublimowany doktorek z przerostem ego i kupi go, aby wyglądać bardziej indywidualnie. Tak, na pewno dzięki temu krawatowi będziesz wyglądał jak typowy indywidualista dupku. Do tego te paskudne buty, zniszczone. Oh – tak, pokaż jak idziesz na na wizyty społeczne, ze mało zarabiasz, ze nie stać cię na dobre ciuchy, ale i tak robisz za frajer. Dogłębnie mnie zgnoisz i zainkasuje ładna, okrągła sumkę, która poleci wprost na Twoje konto. Pewnie koledzy teraz się nie śmieją tyrając za marne grosze. Marny onanista. I co ja tutaj robię? A, tak... Leczę się Proszę Państwa. Ta wnikliwa psychoanaliza ma mi pomóc w moich problemach. Jedyne, co mi może pomóc to mocna wódka i papieros a nie łysiejący przykurcz w okularkach, indywidualista, któremu się w życiu pojebało.
Wracam do domu, pada deszcz i jest cholernie zimno. Czerwiec, połowa czerwca. W sumie, czego oczekuję? Cudu z nieba, który diametralnie zmieni moje życie, nada mu nowy, lepszy, tor? Jasne... Autobus, oczywiście, zatłoczony, ludzie ocierają się o ludzi. Boże, jak to wkurwia. I co mnie obchodzi, że masz duże siatki, ja mam problemy emocjonalne, ale nie wpadam z krzykiem do autobusu i nie stoję nad jakimś biednym dzieckiem. Nie sapie mu, kurwa, nad uchem błagalnie o miejsce. Paranoja jakaś, jak to widzę mam ochotę powystrzelać. Mój przystanek, tak bydło, wysiadam tutaj. O ile tłum będzie na tyle łaskawy, ze mnie przepuści. Złudne nadzieje prawda? Będą się tak ustawiać, i tak ściskać, jakby specjalnie, żebym wszystkich podeptał, żeby później mogli patrzeć na mnie krzywo. Teraz szybko z przystanku do domu, okropnie pada a ja ubrany tylko w koszulkę i letnia kurtkę.
I jak bardzo się różnie od Was? To, ze czuje spisuje moja osobę na straty? W zamknięciu jest o wiele lepiej niż na wolności, gdy ma się swoja własną klatkę nie trzeba się o nic martwic. Czasem można stać się eksponatem podziwianym przez wszystkich. Cóż za zaszczyt, cóż za możliwość do wartościowania siebie. Lecz w ciemnym koncie nikt Ci nie powie, ze Cię kocha. A nawet, jeśli powie, i tak będzie to kłamstwo. W klatce nie mówi się prawdy, w klatce nie wie się, co jest prawda. W niej wszystko wydaje się inne, a dokładniej rzecz biorąc czarno-biale. Świat ma to do siebie, ze najczęściej jest kolorowy, no chyba, ze jeszcze żyjemy w latach PRL’u, gdzie nie każdy mógł sobie pozwolić na kolor, lecz na ogol jest on kolorowy. W klatce wszystkiego jego barwy spływają rynsztokiem, gdy nie ma wyjścia kolory przestają mieć jakiekolwiek znaczenie, nie możesz odróżnić przecież czy kwiat jest zielony, czy już żółty. Zresztą, po co Ci takie informacje? Ja stworzyłem sobie taka klatkę i zamknąłem się w niej tylko po to, żeby nikogo nie ranić, bo musicie wiedzieć, ze z mojej duszy wystają ogromne kolce, kolce, które ranią, zabijają, odbierają kolory. Chronię tym samym swoich bliskich przed sobą, nie chce, żeby się skaleczyli. Tak będzie im lepiej. Lepiej patrzeć jak taka osoba zbiera kwiaty swobodnie, nie klęcząc się. Wtedy rana boli jeszcze bardziej. Lepiej wypuścić, dać jej swobodę, dąć jej możliwość latania, a samemu się przykuć do ziemi, na wszelki wypadek gdyby nieposłuszne serce chciało odlecieć. Każdego dnia, każdej nocy płaczę, właśnie za tymi, których wypuściłem, mój płacz jest egoistyczny, bo płacze, dlatego, ze ich strąciłem. Powinienem płakać z ich szczęścia, bo oni bez mnie są na pewno szczęśliwi. Ze mną nie można zaznać tego uczucia, ja mam kolce. Kolce, które są moim życiem, gdy jestem sam nikogo nimi nie ranie, no może troszkę siebie, ale to mnie boli. Nikogo więcej, i tak jest dobrze.
Przepraszam – krzyknąłem na cały sklep, leniwe oczy ekspedientki skierowały swój tępawy wzrok na moja krepa sylwetkę. Byłem przeciętnym facetem, dobrze zbudowanym, lecz przeciętnym. Dość wysoki, lecz nie za bardzo, tak w sam raz, choć mógłbym być wyższy, ale nie za dużo. Oczka niebieskie, takie śliczne, zawsze wydawały mi się mało męskie. Zawsze chciałem mieć sylwetkę idealna, taka jak maja herosi na filmach, taka żeby dziewczyny się za mną oglądały, żeby mnie adorowały, lecz to, co mnie spotkało to tylko nadwaga. Dobrze jest mi z moim brzuszkiem, ale niektórzy potrafią się ze mnie naśmiewać. Wtedy zaciskam żeby i pięści, i zaczynam żartować z nimi, nauczyłem się żartować z siebie. Gdy jej wzrok wiercił mi dziurę w głowie zauważyłem wielka i ohydna brodawkę na nosie. Cóż to był za iście groteskowy widok, mało się nie porzygałem. Lecz cóż, co poradzić, niektórych bozie nie obdarzyła uroda Afrodyty, ale chociaż bozia by się nade mną zlitowała i nie zsyłała mi takich gargulców do wszelkich instytucji, w których musze cos załatwić. Chyba we wszystkich sklepach, urzędach, biurach wybrali najbrzydsze kobiety i kazali im siedzieć na krześle i „spełniać funkcje reprezentatywna”. Siedzą z tymi swoimi zębiskami, brodawkami i nieświeżym oddechem czekając aż taki ktoś jak ja spyta się je o cos totalnie dla nich nie istotnego. Prócz tej brodawki ten egzemplarz maszkarona był całkiem znośny, nawet zębów nie miał za bardzo żółtych. A mogłem dziś zostać w domu. Heh… Zagaiłem, jak to poważnie brzmi. Zagaiłem! Tak właśnie, tak tez uczyniłem.
- Przepraszam, czy tutaj składa się podania o prace? – i na końcu dodałem taki śliczny uśmieszek niepewnego chłopca, jak zwykle wyszło fatalnie, jakby kupę mi się chciało.
- Ta – nie dość, ze niebrzydka to do tego elokwentna. Chwile patrzyliśmy na siebie, nie wiem, może czekałem na jej jakąś reakcje, aż doda, jakie pytanie, chociaż retoryczne, lecz ona nadal siedziała nie wzruszona i próbowała mi wypalić dziurę w głowie tymi swoimi bazyliszkowymi oczami. Chyba miała nawet jedno oko szklane.
- Chciałbym złożyć, o ile mogę oczywiście – nie wiem po co to dodałem, przeczytałem tyle poradników i w każdym było napisane, żeby być pewnym siebie, i rozmawiać z ludźmi tak, żeby tor konwersacji i to jakiej leksyki używam skazywał na to, że mówię o sobie z szacunkiem, i ze jestem pewny siebie. I znów moje podanie wyładuje na stosie innych, i najlepszym kandydatem na prace okaże się siostrzeniec szefa. Uśmiać się jak norka idzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Qenvel
MODErator



Dołączył: 26 Lis 2005
Posty: 265
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: POLITOLOGIA - ROK III - GRUPA III

PostWysłany: Pią 13:48, 03 Lut 2006    Temat postu:

Wulgarne, nie wiem, dlaczego ale jak czytałam miałam w głowie jakieś hip-hop'owe kawałki. Styl ciekawy na pewno charakterystyczny. Świat przedstawiony tchnie szarością (podobnie jak obecna pogoda za oknem). Główny bohater, sfrustrowany buntownik przeciw rzeczywistości, typ wewnętrznie wrażliwego z problemami emocjonalnymi. Postać przedstawiona przekonywująco, nawiązuje kontakt z czytelnikiem. Ogólnie pozytywne wrażenie, możesz pisać dalej ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AnouaaR
IX Forumowy dowódca



Dołączył: 26 Lis 2005
Posty: 1039
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Administracja Publiczna - Rok III - Grupa I

PostWysłany: Pią 14:00, 03 Lut 2006    Temat postu:

Dzieki! Zbieram dobre recenzje, ide teraz do baru dla VIP'ow oddac sie hedonistycznym przyjemnoscia! Mrau! :>
Serio, dziekuje...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dodo
I Zbłąkany pierwszak



Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pedagogika - I rok - II grupa

PostWysłany: Czw 19:17, 15 Cze 2006    Temat postu:

Tak tak..znamy to...uh jak dawno to czytałam... ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PWSZ AS w Walbrzychu Strona Główna -> Proza Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

"Blades of Grass" Template by Will Mullis Developer News
Regulamin