Forum PWSZ AS w Walbrzychu Strona Główna
Home FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj

Idź do strony Poprzedni  1, 2
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PWSZ AS w Walbrzychu Strona Główna -> Off topic - PWSZ AS -> LIST OTWARTY (do Redaktora Naczelnego "Humanistycznej J
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martin
aDMinistrator



Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 1147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Absolwent rok 2007

PostWysłany: Pią 11:45, 01 Cze 2007    Temat postu:

Tak sie zastanawiam, czy zamiast wypisywania na forum tego wszystkiego, nie lepiej byłoby pogadać sobie twarzą w twarz z Panem Robertem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
djabełiszatan
IV Młodszy kujon



Dołączył: 11 Paź 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Otchłań Piekielna

PostWysłany: Pią 15:56, 01 Cze 2007    Temat postu:

1. Jak wiadomo, krytyk i eunuch z jednej są parafii. Tak? Więc się krytyków nie czepiajcie, niechże biją pianę mikserem niemocy swey.
2. kirk ->, ładnie, ładnie, ale niezrozumiale. Kto dzisiaj poezję połapie? Czyta ktoś? Trza prosto, bezrymowo, niemetaforycznie. I broń Boże [;)], nie przyznawać, że z Żydów czerpiesz! Pe*ałów też nie parafrazuj, bo się młodzież przeorientuje! Mało namąciłeś? Komandorze...
3. musashi -> "narazie wygląda to jak osobiste porachunki, a to nie powód do dumy." A dlaczego nie? Po to chyba forum? Regulaminu nie czytałem. Wymiana opinii = wymiana poglądów? Osoby <-> Osoby?
4. Pozdrowienia dla Amelii, najlepszego. Dzień Dziecka dziś. Minister ładny nam prezent wczoraj sprawił, hmm?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dorian Gray
MODErator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1840
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: absolwent, UJ

PostWysłany: Sob 11:35, 02 Cze 2007    Temat postu:

PlayR, jak to jest, że nie ruszyłeś palcem po artykule "Pseudokrytyka", a teraz, gdy pojawił się ten wątek, stajesz w obronie HaJotka? O co ci chodzi, bo nie rozumiem? Na zawartość Twojego posta odpowiedziała ci Gwiazda. Tak samo na zawartość posta Quenvel.


Cytat:
Nie podoba wam się HJ? Dobrze, ale czemu tak bardzo zależy wam na wytknięciu błędów kolegów? Już powiedzieliście co myślicie- wystarczy. Chcecie wciągnąć do dyskusji Roberta. Po co? Jaki jest wasz cel skoro sami nie chcecie niczym się zająć?

Musashi, mogłem załatwić sprawę inaczej. Na wiele innych sposób - iść do dyrektora, albo po prostu palnąć go w twarz. Ale zrobiłem tak jak on - tyle tylko, że mną desperacja i histeria nie targała.


freshmart napisał:
Cytat:
Tak sie zastanawiam, czy zamiast wypisywania na forum tego wszystkiego, nie lepiej byłoby pogadać sobie twarzą w twarz z Panem Robertem?

Ale on przede mną ucieka:PRazz
I szczerze mówiąc, na samą myśl o rozmowie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dorian Gray
MODErator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1840
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: absolwent, UJ

PostWysłany: Sob 12:30, 02 Cze 2007    Temat postu:

<Proszę nie scalać dwóch postów - wypowiedź jest na tyle duża i autonomiczna, że powinna znaleźć się w osobnej notce>

Podstawowy zarzutem Roberta było udowodnienie krytykom (tj. w przypadku artykułu mi), że po pierwsze, ta krytyka jest bzdurna, niekompetentna, nieprofesjonalna, że w ogóle jest to pseudo-krytyka (ach, jaki wydźwięk tego słowa!). Odciął się też, nasz redaktor, od ewentualnych kolejnych pseudo-krytyków, pisząc, iż teraz oczekuje na prawdziwą, szczerzą, konstruktywną krytykę. Pozwolę więc wyrazić swoje zdanie:

1. HaJot to twór amatorski, bez większego profesjonalizmu (bo trudno przyrównywać to do miesięczników opiniotwórczych) i nie jest to wadą. Natomiast Robert zwrócił się do ludzi w stylu: „po pierwsze, aby krytykować moje wspaniałe pismo, musicie być niesamowicie wykształconymi ludźmi, pisać tylko >>konstruktywną<< krytykę, nie pozwalać sobie na emocje, tworzyć monografie i opasłe opracowania”. Dobrze wiedzą (wiemy) wszyscy forumowicze, że coś takiego jest niemożliwe. Z wielu powodów: po pierwsze nikomu nie chce zajmować się „konstruktywną” krytyką w przypadku pisma amatorskiego, bo życie jest krótkie, a ja osobiście mam o wiele lepsze i ciekawsze zajęcia. Po drugie, znaczenie słowa „konstruktywna” i „krytyka” ulega zmianie i rewizji w przypadku każdej osoby. Dla jednego wytknięcie błędów ortograficznych, interpunkcyjnych i gramatycznych w artykule nie jest krytyką, tylko „czepianiem się”, dla innych zaś to podstawa do sądzenia o profesjonalizmie gazety. Po trzecie, oczekuje się od nas, odbiorców, niesamowitego, aktywistycznego zaangażowania, tak jakby Robert (i HJ) tworzone były nie dla nas, a raczej dla obozowiczów przymusowych zakładów pracy. Nikt nie musi wyrażać o gazetce pochlebnej opinii ani też krytycznej – nikt, bo Robert nie ma prawa nikogo do tego zmuszać. Dlaczego więc tyle na tym forum cały czas do zrozumienia daje się, że aby mówić, musisz robić? Ja nie potrzebuję przeczytać wszystkich numerów HaJota, aby stwierdzić to, co stwierdziłem.
Po czwarte wreszcie, krytyka emocjonalna jest także krytyką. Roberta odsyłam na niedawne zajęcia ze Stylistyki, artykuły dotyczące recenzji.

2. W artykule tym i późniejszych przesłankach na forum, Robert napisał coś o mojej postawie studenta, stawiając się przy tym w roli sędziego i opiniotwórcy, choć do tej roli nie ma żadnych predyspozycji. Pragnę więc poinformować go, że kiedy ja, PlayR, NiG, Freshmart, Akuma, AnR czy Demoniq i inni zastanawialiśmy się co zrobić na tej uczelni (rok pierwszy), to szanowny imć Robert po kątach smarował sobie żelem włosy. W połowie roku drugiego nasze drogi się rozeszły z różnych powodów, o których pisać nie muszę i nie chcę, bo to prywatne sprawy. Nie rozumiem też dlaczego szanowny i ceniony w niektórych kręgach redaktor Robert posuwa się dalej – mógłbym tu napisać cały swój biogram, przedstawić to, co zrobiłem w życiu, jakie konkursy wygrałem i gdzie publikowałem oraz jakim człowiekiem jestem. Nie muszę chwalić się artykułami w HaJotku, drogi Robercie, aby być studentem aktywnym i „prawdziwym”.

3. Kwestia „prawdziwości” studenta irytuje mnie i wielu innych ludzi w tej szkole. Kompleks małej uczelni daje się we znaki niektórym osobom strasznie – w niedawnej rozmowie w naszym klubie studenckim padły opinie wypowiedziane nie jak to zwykle bywa, żartem, a z całą powagą: nie jestem studentem, bo nic nie robię.
Nie mam pojęcia, jak do takiego prania mózgu mogło dojść. Od dwóch lat na tej uczelni w HJ i na forum pojawiają się teksty, że studenci nic nie robią i nie są tymi „prawdziwymi”. Dla rozwiązania więc wszelkich wątpliwości, proponuję przytoczyć prosto definicję studenta: Student to uczeń wyższej szkoły. Ja, drogi Robercie, uczę się i to uczę się całkiem dobrze, ja piszę i to piszę całkiem dobrze – a wszelkie aktywne postawy ciała i ducha nie są moją domeną (były). Marzę zaledwie o tym, aby przyjechać, zdać i wrócić do domu, kochać się przy muzyce Świetlickiego i czytać książki, które prezentuję nieco wyższy poziom, niż opowiadania w dziale „Proza’. Nie muszę, uwierz mi, pisać do HaJot na każde twoje zawołanie, stawiać się z gotową krytyką (oczywiście, „konstruktywną), siedzieć na trybunach każdego nowego turnieju ani upijać się na juwenaliach, jeśli te mi nie odpowiadają. Jestem studentem, czyli człowiekiem, który pobiera nauki na uczelniach wyższych. Potem jestem człowiekiem, który organizuje sobie czas według własnego punktu widzenia i własnej opinii – żaden organ władzy uczelnianej do organizowania mi czasu po zajęciach nie jest mi potrzebny.
Nie oznacza to (tłumaczę dla tych, którzy zapewne wysunęli by taki zarzut), że uważam SS czy HJ za działania zbędne – tak nie jest i proszę mi nie wkładać w usta słów, których nie wypowiedziałem. Twierdzę natomiast, że aby być studentem, wbrew powszechnej opinii, nie trzeba pisać do HaJotu, ani stawiać się na żądanie na juwenaliach. Jeżeli nadal chcecie dzielić ludzi na „prawdziwych” studentów i tych „nieprawdziwych” studentów, to voila – proszę jednak nie uwzględniać mnie we własnych rankingach ani nie porównywać nigdy moich słów do czynów, bo nikt nie ma prawa, żaden musashi, robertos czy wykładowca, ustalać tego, kim jest student.

4. Moja opinia o artykule w HaJocie jest powszechnie znana. Rozmawiałem z ludźmi, którzy podzielali moją opinię (co ciekawe, nawet ich nie znałem). Robert skompromitował się załatwieniem prywatnej sprawy metodą publikacji prasowej. Nie mam pojęcia, czy oczekiwał takiego odzewu, jak np. ten wątek, ale była to normalna kolej rzeczy. Jeżeli myślał, że ja schowam się do piachu i będę cichaczem palił papierosy, to chyba mnie nie znał.
W artykule tym sparafrazował moje opinie, przejaskrawił i hiperbolizował. Między wersami stwierdził, że krytykuję uczelnię, że czepiam się o wszystko, a tak nie jest. Jestem wdzięczny uczelni za wiele rzeczy, które mi umożliwiła i nigdy nie zwróciłbym się przeciwko niej, jak to Robert zasugerował nie do końca udaną dziennikarską, perswazyjną sztuczką.

5. Opinię o samej osobie Roberta pozostawiam sobie, nie będę jej tu wygłaszał, tak jak to zrobił on sam o mnie w HJ. Wspomnę jedynie o tym, że Robert przed publikacją wielokrotnie mnie zaczepiał, nazywał mnie „fanem swoich wierszy”, skakał przy mnie i wręczał gazetkę. Po publikacji zaś zachowuje się zupełnie inaczej, jak typowy dziennikarz tabloidów.
Jeżeli ktoś łączy antypatię wywołaną krytyczną opinią wobec jego poezji i prozy, jeżeli uderza w prywatne życie (tak odebrałem atak na moją postawę), to jest dla mnie nikim więcej, jak zdesperowanym, świecącym się i wyspojlerowanym chłopcem, któremu najlepiej przeczytać bajkę na dobranoc i podziękować za współpracę.

6. Jeżeli najpierw Robert oczekuje krytyki, a potem otrzymuje ją w stopniu zmasowanym, to nie jest to nasza wina. Nie wiem, czy myślał, iż krytyka ta nadejdzie na jego e-mail z wypunktowanymi opiniami, z ciepłymi pozdrowieniami i miłym słowem na życie – prasa, krytyka i polemika od zawsze rządziła się innymi prawami. Widocznie nie jest tak, jak napisał Robert, że HJ to pismo prawie doskonałe.

7. Dziękuję za wsparcie i chwilę uwagi. Także tym, którzy na żywo mówią mi tak, a na forum w postach wypisują opinię zgoła odmienną.

8. Proszę też nie łączyć wszystkich osób z tego wątku w jedną masę – każdy ma swoje opinię, a ja niekoniecznie muszę podzielać zdanie innych, jak to nazywacie, „krytyków”.

Pozdrawiam,
D.G.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EdytkaN
Music/TV



Dołączył: 05 Gru 2006
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Turystyka, rok III, Animacja

PostWysłany: Sob 22:59, 02 Cze 2007    Temat postu:

Podpisuję się pod PlayR'em i Musashi'm
Ps. HJ jest super tak dalej! Robertos-> jesteś sławny zaczynam Ci zazdrościć Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kierkegaard
I Zbłąkany pierwszak



Dołączył: 05 Gru 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:54, 03 Cze 2007    Temat postu:

Paplanina (z jednej takiej baby)

Robili albo nie robili
Gazetę albo nie gazetę
Krytyka albo nie krytyka
Szczypała ich. Albo nie

Czy warto było pisać? Komu?
Czy było komu robić? Co?
Działo się coś, albo nic
Tu, albo nie tu.

Nietykalni, niewinni, nieuświadomieni
niesłyszący buczenia trutni i szerszeni
niezamknięci w pokoju, gdzieś na trzecim piętrze
niepiszący naprędce artykuły lepsze...

*

Pan od cenzury (z pewnego pana xędza)

Przyszedł pan od cenzury
tłumaczył nim pisać zacznę
że są rzeczy dużo bardziej szkodliwe, niż zacne

*

Student z Wałbrzycha (z jednego komucha)

Nie wiem, co to gazeta
(studencka), po co i na co,
wiem, że czasami ludzie
czytają taką i płaczą

a potem na forum napiszą
„mozolnie i nieudolnie
żałosne, poziom niski”
a jak to się (k**wa) ma do mnie?

Fakt, coś się napisze czasem
gdy każą, przymuszą, postraszą
kultura u nas nie padła
państwo, dy-rektor obaczą!

A kiedy robotę zarzucił
pewien naczelny z Wałbrzycha
redakcji nikt nie obsadził.
Periodyk, niestety, zdycha.

Gazeta piękna jak róża,
gładka, „studenckie” dziecko.
Stąd epitafium niedługie:
Żegnaj. Machamy chusteczką.




filozofiści
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dorian Gray
MODErator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1840
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: absolwent, UJ

PostWysłany: Nie 14:30, 03 Cze 2007    Temat postu:

Mówcie sobie co chcecie, ale wiersz ostatni naprawdę udany i nie chodzi mi w tym miejscu o temat. Kto go napisał? :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kierkegaard
I Zbłąkany pierwszak



Dołączył: 05 Gru 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 10:18, 04 Cze 2007    Temat postu:

Z nowego kanonu:

Poszczekiwanie
<dedykujemy poplecznikom HaJotu>

Dziękuję Ci za to, że nie rozumiem tego co się do mnie mówi,
że upieram się jak osioł, który ma włochate uszy
i myśli.
Że oliwkowozielone szpalty poezji i próz
są mi przebrzydłe, nie tylko od spodu.
Dziękuję Ci, że białe jest czarne, a czarne jest białe,
tylko my chcemy wciąż być dobrze-ładnie
kolorowi jak tęcza idioci z piórem zamiast kadzidła.

filozofiści
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kierkegaard
I Zbłąkany pierwszak



Dołączył: 05 Gru 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 11:01, 04 Cze 2007    Temat postu:

Kto? Broniewski ("Robotnik z Radomia"), potem Ja. Ale dosc adoracji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PWSZ AS w Walbrzychu Strona Główna -> Off topic - PWSZ AS Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

"Blades of Grass" Template by Will Mullis Developer News
Regulamin